Niezbędnik turysty w górach.

Niezbędnik turysty w górach.

Załamanie się pogody, zgubienie szlaku może przytrafić się nawet doświadczonemu turyście. W takim wypadku należy wezwać pomoc. Są jednak sytuacje, w których telefon nie zadziała, bo skończyły się baterie lub nie ma zasięgu.

W trakcie swoich wędrówek po górach i lasach wypracowałem listę rzeczy, które są bardzo pomocne w sytuacjach nieprzewidzianych np. nocleg w lesie lub przewidzianych np. załamanie się pogody. Celowo nie będę pisać tu o apteczce, ubraniu na deszcz lub śnieg czy zapasowym ubraniu bo to zależy od pory roku i powinno być standardowym wyposażeniem każdego turysty. Tylko rzeczy, o których człowiek zazwyczaj nie pomyśli i  które mi ułatwiają wybrnięcie z różnego rodzaju sytuacji nieprzewidzianych.

1. Skarpety gore-tex.

 

Nic tak nie potrafi zepsuć wycieczki, jak przemoczone buty. Można kupić oczywiście nowe buty, ale jest tańszy sposób – skarpetki goretexowe. Zabieram je zawsze w parze z normalnymi skarpetkami. Zajmują mało miejsca w plecaku i są idealne jak przemokną buty, a te przemakają zawsze po kilku godzinach chodzenia w deszczu, po mokrym śniegu lub przez mokrą trawę. Jak buty mi przemokną, ubieram nowe, suche skarpety, na to skarpety goretexowe i potem buty. Do tej pory mi taki zestaw nie przemoknął, a najdłużej chodziłem w nim po przemoknięciu butów po lesie 8 godzin szukając grzybów. Bez tych skarpet to nie ruszam się na żadną wycieczkę.

 

2. Ogrzewacz chemiczny

Bardzo przydatna rzecz przy dłuższych wędrówkach. Zabieram go zawsze, gdy istnieje chociaż małe ryzyko, że mnie noc zastanie przed celem podróży. Wlewa się do środka trochę wody i po kilku minutach ogrzewacz jest tak ciepły, że trzyma się go w pokrowcu bo by się można było poparzyć. Grzeje do 8 godzin. Można go używać kilka razy. Miałem okazję kilka razy nocować w górach w lesie i przydał się bardzo – nie musiałem nawet rozpalać ogniska, tak mi było ciepło.

 

3. Rozpałka i zapalniczka

 

Dla niektórych rozpalenie ognia z mokrego drewna to nic specjalnego, ale ja do tych ludzi nie należę. Wiem że można nazbierać kory brzozy i z tego rozpalić ogień, ale po co się męczyć i kląć po cichu jak się jednak nie uda. Rozpałka zajmuje niewiele miejsca i potrafi rozpalić bez problemu mokre patyki. Rozpałka musi być w kostkach – taka w płynie jest dużo mniej skuteczna. Zamiast rozpałki można zabrać paliwo turystyczne –  napalm w tabletkach. Zajmuje to jeszcze mniej miejsca, a pali się doskonale. Zabieram to zawsze, gdy istnieje chociaż małe ryzyko, że mnie noc zastanie przed celem podróży lub idę nocować do schroniska i wiem że będę palić ognisko, pić piwo i jeść kiełbasę.

 

4. GPS turystyczny + zapasowe baterie

Kolejny przydatny gadżet. Należy tylko pamiętać o zapasowych bateriach. Na dobrych bateriach GPS wytrzymuje około 14-18 godzin. Przydatny przede wszystkim do nawigowania podczas mgły, śnieżycy czy w nocy. Idealny także podczas wypraw na grzyby. Z GPS nie mamy szans się zgubić (chyba, że go nie włączymy). Nawet jak nie wgramy sobie w GPS mapy to i tak możemy wrócić po własnym śladzie. Poza tym przydatnymi funkcjami GPS jest to, że pokazuje nam ile kilometrów przeszliśmy i na jakiej jesteśmy wysokości n.p.m.

 

5. Nóż, latarka czołówka, taśma izolacyjna.

Nóż i latarka wiadomo do czego służą, dlatego nie będę się nad nimi rozpisywał. Natomiast taśma izolacyjna to super sprawa. Można z nią zreperować prawie wszystko – zależy to tylko od inwencji. Dla przykładu odpadł mi guzik od spodni – obwiązałem się taśmą jak paskiem i jakoś dało radę, innym razem znajomy wypalił sobie dziurę w pelerynie papierosem – taśma była jak znalazł. Taśma, latarka czołówka i nóż to dla mnie takie minimum do zabrania ze sobą.

 

Wszystkie te rzeczy mają tą zaletę, że są małe, łatwo je zapakować i w razie potrzeby są naprawdę przydatne. Nie jest to lista pełna, bo wszystko zależy od tego na jak długo idziemy, jaka jest pora roku i gdzie idziemy.